niedziela, 6 maja 2012

Żądza pieniądza

Wstęp:
   Mam kilka stałych klientek, ten post nie będzie o jednej z nich, ale od jednej z nich się wszystko zaczęło. Pani Agnieszka pracuje rzut kamieniem od sklepu, ale mieszka daleko, stąd wpada do mnie tylko wracając z pracy. Często zagląda, robi rekonesans, a potem prosi, żeby jej to i owo odłożyć na parę dni. Zawsze zjawia się na czas, nigdy mnie jeszcze nie zawiodła. Pewnego dnia zadzwoniła z domu. Mówiła, że jest na zwolnieniu z powodu bólu kręgosłupa i prawie nie wstaje z łóżka. Ponieważ miała u mnie odłożoną kurtkę, prosiła, żeby jej nie odwieszać, ona, gdy wyzdrowieje, na pewno ją odbierze. Oczywiście zgodziłam się, kurtka wisi sobie z boku, przy ladzie i czeka na nową właścicielkę.

Teraz post właściwy:
   Do sklepu weszła młoda dziewczyna. Przejrzała, poprzymierzała, wybrała. Gdy płaciła wzrok jej padł na kurtkę odłożoną dla pani Agnieszki.
   - Ile to kosztuje? - Zapytała.
   - Jest odłożona. - Odpowiedziałam.
   - A jeśli bym pani od razu zapłaciła, nie musiałaby pani czekać.
   Tłumaczę więc, że kurtka czeka na stałą klientkę, która specjalnie upewniała się telefonicznie, czy ją dla niej odłożę.
   - Ale ja pani zapłacę od razu. - Pada znowu ten sam argument.
   - Proszę pani, - tłumaczę cierpliwie - jak by się pani czuła, gdyby dzwoniła pani do mnie leżąc chora w łóżku, dowiedziała się, że towar na panią poczeka, a potem dowiedziała się, że go komuś sprzedałam? Dlaczego miałabym się zgodzić?
   - Żądza pieniądza. Jak się robi interesy, tym się trzeba kierować.
   - Jak się nie chce stracić stałej klientki, trzeba się kierować danym słowem.
    - Może... ale ja myślę inaczej. Do widzenia.
   Czy jestem dziwna, niedzisiejsza? Czy naprawdę liczy się to, żeby sprzedać dużo i szybko z nikim się nie licząc? Wreszcie, gdybym złamała słowo, ucierpiałoby nie tylko moje sumienie. Pani Agnieszka poczułaby się oszukana i więcej by do mnie nie przyszła. Straciłabym stałą klientkę, co raczej nie pomaga w prowadzeniu interesów.
   Gdy młoda wyszła, pomyślałam sobie: Oj ty bździągwo, przeliczysz się jeszcze. Ktoś ci coś obieca. Ty mu uwierzysz, ale on pokieruje się nie danym ci słowem, a żądzą pieniądza. Poczujesz się oszukana. Czy przypomnisz sobie wtedy tą białą kurtkę, na której tak ci zależało, że chciałaś ją mieć za wszelką cenę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz